Gra w strachy
Groźba atomowej zagłady mającej zawisnąć nad światem w 1983 r. to opowieść o lekkomyślności generałów NATO lub o wielkim blefie sowieckiego wywiadu, na który dał się złapać nawet Reagan.
Mało kto w 1983 r. rozumiał, że sprzedawana od stycznia ciekawostka, znana jako komputer osobisty, wyznacza początek nowej epoki. Jeszcze mniej osób słyszało, że z powodu rosyjskiej interpretacji zachodnich manewrów wojskowych „Able Archer", ten sam rok mógł być ostatnim w dziejach ludzkości. Ale nawet w odtajnionych 30 lat potem dokumentach, wydanych przez różne agencje rządowe, wciąż nie ma jasności, co w tej sprawie było grą wywiadów i propagandą, a co objawem autentycznej paranoi Sowietów.
Szybciej, niż wstaną z krzeseł
Najmocniejszym filarem zimnowojennego bezpieczeństwa była doktryna wzajemnego i całkowitego zniszczenia. Paradoksalnie, im większa pewność, że wojna nuklearna prowadzi do powszechnej zagłady, tym spokojniej można zasypiać. Niestety, już pod koniec lat 70. na gwarancjach totalnej apokalipsy pojawiły się rysy, a z nimi groźne podejrzenia, że konflikt atomowy jest do wygrania.
Pierwotnego zwrotu nie dokonała administracja Reagana, lecz notorycznie oskarżany o naiwność wobec Sowietów Jimmy Carter. Mieści się w tym zarówno inwestycja w wielogłowicowe pociski strategiczne MX, jak i nieoczekiwane skutki podpisanego z Breżniewem porozumienia Salt II. Wprawdzie układ ograniczał liczbę rakiet międzykontynentalnych, ale otwierał Sowietom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta